Specjaliści są zgodni, że wazektomia to najskuteczniejsza metoda antykoncepcyjna. Istnieje jednak wiele mitów na temat tego zabiegu. Jeden z nich dotyczy rzekomej dużej bolesności zabiegu. Warto wyjaśnić, jak jest naprawdę oraz na czym polega wazektomia w nowoczesnym wydaniu.
Wazektomia kiedyś i dziś
Niegdyś wazektomia była skomplikowanym i bolesnym zabiegiem. Tak było w czasach, gdy w celu podwiązania nasieniowodów rozcinano skórę z pomocą skalpela. Był to pełnoprawny zabieg chirurgiczny. Dzisiaj natomiast wazektomia to tak naprawdę mikrozabieg. Obecnie bowiem do podwiązania nasieniowodów nie jest potrzebny skalpel. Zatem w jaki sposób urolog dostaje się do nasieniowodów? Robi to poprzez rozwarstwienie skóry przy pomocy specjalistycznego narzędzia. W wyniku zabiegu powstają kilkumilimetrowe nacięcia, które nie wymagają nawet zakładania szwów.
Znieczulenie i brak dolegliwości po zabiegu
Rozwarstwienie skóry to o wiele mniejsza ingerencja niż jej przecięcie. Dlatego też dolegliwości bólowe z nią związane są zdecydowanie mniejsze. Niemniej jednak w rzeczywistości nowoczesna wazektomia nie powoduje żadnych dolegliwości bólowych w trakcie zabiegu. Wszystko ze względu na miejscowe znieczulenie. Jednak co po ustąpieniu działania znieczulenia? Czy wtedy pojawia się ból? Zwykle tak właśnie jest po operacjach, podczas których pacjenci są znieczuleni. Jednak wazektomia to co innego, ponieważ po zabiegu nie zostają żadne rany. Tym samym ból nie jest odczuwany. Pacjentowi może towarzyszyć co najwyżej bardzo delikatny dyskomfort, który ustępuje najpóźniej po kilku dniach.
Należy podkreślić, że wazektomia w dzisiejszym wydaniu jest mikrozabiegiem, któremu prawie nigdy nie towarzyszą powikłania. Warto też obalić mit o rzekomej nieodwracalności zabiegu. Jest on jedną z głównych przyczyn, przez które mężczyźni nie decydują się na poddanie zabiegowi. W rzeczywistości wazektomia jest dzisiaj w pełni odwracalnym zabiegiem. Wprawny specjalista w krótkim czasie udrażnia z powrotem podwiązane wcześniej nasieniowody.